Kłótnie i konflikty między rodzicami a dziećmi są nieuniknione. Żyjąc w rodzinie, żyjemy wśród ludzi, których kochamy i na których nam zależy, ale jesteśmy zupełnie różnymi osobami i często mamy całkowicie odmienne spojrzenie na te same kwestie. Czasami niewielka różnica zdań, niedopowiedzenie czy nieporozumienie potrafi być przyczyną naprawdę dużej awantury. Najczęściej obie strony tracą na takich konfliktach, ale czy zawsze? Czy istnieje kłótnia konstruktywna?
Dziecko w miarę swojego rozwoju i tego jak rośnie, coraz częściej nie zgadza się ze swoimi rodzicami. Wynika to z innego spojrzenia na świat lub innego rozumienia pewnych schematów. Niestety najczęściej rodzic uznaje swoją rację za najważniejszą lub co gorsza – nie słucha argumentów dziecka, a po awanturze „zamiata problemy pod dywan”. W przyszłości ma to ogromny wpływ na to, czy dziecko będzie umieć sobie radzić w sytuacjach konfliktowych zarówno z rówieśnikami, jak i docelowo w pracy czy własnej rodzinie.
Jednak umiejętność wyrażania swojej opinii i argumentowania własnego zdania jest bardzo ważna w kontekście rozwoju młodego człowieka. Nauczenie dziecka szacunku do różnicy zdań i szukania rozwiązań konfliktu z korzyścią dla obu stron nie jest łatwym zadaniem, ale ma wiele pozytywnych aspektów.
Jak najczęściej kończą się kłótnie?
Thomas Gordon, autor licznych i cenionych książek o rodzicielstwie wyróżnił kilka postaw rodziców w konfliktach ze swoimi dziećmi:
– Zwycięzcy – czyli autorytarne jednostki wierzące wyłącznie w swoje własne przekonania (bez względu na to, czy mają rację czy nie). Są to rodzice, którzy wydają polecenia i oczekują posłuszeństwa, a jedynym sposobem porozumiewania się są dla nich nakazy i zakazy. Konflikty dla Zwycięzców kończą się zawsze pokonaniem dziecka i uznaniem swojej racji, często w ich przekonaniu „dla jego dobra”.
– Zwyciężeni – to rodzice, którzy najczęściej ustępują dziecku i spełniają jego oczekiwania. Nie zależy im na tym, by postawić na swoim tylko na tym, żeby dziecko było zadowolone.
– Chwiejący się – czyli rodzice dokładnie „pomiędzy”, którzy nie przyjmują na stałe żadnej z tych postaw. Fundują dziecku często sporą dezorientację, ponieważ nigdy nie wie ono czego się spodziewać. Rodzice chwiejący się są raz zupełnie pobłażliwi, a innym razem, autorytarni i nie dopuszczają innych racji.
Niestety w każdej z tych postaw możemy znaleźć sporą ilość błędów, które mogą mocno odbić się w przyszłości na naszym dziecku.
Czy istnieje zatem sposób, żeby rozwiązać konflikt tak, aby nie ucierpiała żadna ze stron?
Najważniejsze jest to, aby konfliktu w rodzinie nie traktować jak walki, ponieważ w takiej sytuacji najczęściej cierpi każda ze stron, a członkowie rodziny są sobie bliscy i chcą dla siebie dobrze, nawet jeśli nie zgadzają się w jakiejś kwestii. Nasze nastawienie jest więc tutaj kluczowe, bo jeżeli chcemy „wygrać” w kłótni dla samego uczucia, że postawiliśmy na swoim, to niestety może okazać się, że ta satysfakcja będzie bardzo krótka i szybko pojawią się wyrzuty sumienia. Tym bardziej że członkowie rodziny przez to, że świetnie się znają, potrafią też w czasie kłótni uderzyć w najbardziej czułe punkty drugiej osoby.
Jeżeli w konfliktach rodzinnych notorycznie przegranym jest dziecko, to rośnie w nim poczucie niesprawiedliwego traktowania, bo rodzice błędnie oceniają jego argumenty lub zwyczajnie ich nie słuchają i w konsekwencji dziecko przestaje rozmawiać z rodzicami, bo zakłada z góry, że i tak nie zostanie zrozumiane.
Aby uniknąć takiego schematu, możemy skorzystać z techniki rozwiązywania konfliktów strategią „wygrana – wygrana”, ale będzie to wymagać od nas sporo nauki w zakresie uwzględniania potrzeb obu stron. W tej metodzie rodzice wraz z dziećmi muszą poszukać rozwiązania korzystnego dla wszystkich, więc konieczne będzie ćwiczenie słuchania i rozumienia siebie nawzajem.
Zastosowanie strategii „wygrana – wygrana” w 6 prostych krokach metody Gordona
Zdefiniowanie konfliktu – przede wszystkim musimy zacząć od tego, aby konflikt rozpoznać i go nazwać. Najgorszym wrogiem dla uczestników kłótni jest pośpiech i fala złości. Aby rozwiązać problematyczną sytuację, powinniśmy w pierwszej chwili opanować emocje, a później określić, czy jesteśmy w dobrym momencie na dyskusję w tym temacie.
Nie bój się przerwać kłótni, jeżeli czujesz, że nie jesteś w stanie w tym momencie podjąć rozmowy bez targających Tobą emocji. Najczęściej w złości nie używamy racjonalnych argumentów i możemy powiedzieć coś, czego będziemy później żałować.
Również jeśli akurat spieszymy się do pracy, szkoły czy do lekarza powinniśmy przerwać dyskusję. Wystarczy w takiej sytuacji tylko zdefiniować krótko w czym jest problem ( odnosząc się do swoich subiektywnych odczuć i unikając oskarżeń, kiedy dziecko nie ma szans się przed nimi bronić) i umówić się na powrót do problemu w odpowiednim momencie np. po powrocie do domu. Zdefiniowanie konfliktu musimy umożliwić każdej ze stron, ale ważne jest tutaj odnoszenie się do samego siebie np. „jest mi przykro, ponieważ…”, „zdenerwowałem się, bo…”, „nie zgadzam się z tym, ale chcę posłuchać Twojej opinii, kiedy wrócę”.- Okazanie empatii – niestety w czasie kłótni najczęściej każda ze stron skupia się wyłącznie na sobie. Potrafimy też „uczepić” się półsłówek mało ważnych w kontekście całego problemu. Czasami to, że z góry nastawiamy się na odpieranie ataków, zamiast wzajemnego zrozumienia potrafi nas w dyskusji zaprowadzić bardzo daleko od poruszanego pierwotnie problemu. Dlatego tak ważne jest okazanie dziecku, że rozumie się jego emocje i potrzeby, bo tak naprawdę dziecko czasami samo nie potrafi ich nazwać. Warto do swojego słownika na stałe wprowadzić (już od najmłodszych lat!) takie zdania jak: „Czy dobrze rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ponieważ….”, „Wydaje mi się, że mogło Cię to zawstydzić”, „Rozumiem, że czujesz na mnie złość, dlatego że…” lub „Rozumiem Twoją wściekłość, to normalne, że złościsz się na…”. Jednak pamiętaj, aby nie definiować uczuć dziecka jednoznacznie z góry uznając, że jest tak jak sądzisz. Kluczem jest nauczenie się akceptowania emocji Twojego dziecka również wtedy, a może nawet dokładnie wtedy, gdy zupełnie ich nie rozumiesz. To długa droga dla każdego rodzica, by na chwilę postawić się na miejscu swojego dziecka i nauczyć się prawdziwej empatii i zrozumienia.
- Wspólne określenie możliwych rozwiązań – kluczem tutaj jest słowo WSPÓLNE. Jako rodzice niestety często podświadomie sądzimy, że nasze rozwiązania są najlepsze i czasami dajemy dziecku możliwość wybrania z kilku opcji, ale jest to jest to mimo wszystko postać strategii „wygrana – przegrana”. Aby poznać punkt widzenia dziecka, musimy wprost poprosić je o jego zdanie, pytając: „Jaki masz pomysł na rozwiązanie tego problemu?”, „Co Twoim zdaniem możemy zrobić?”, „Jakie widzisz rozwiązania w tej sytuacji?”. Następnie po prostu wysłuchaj dziecka bez zbędnych komentarzy. Nie neguj z góry i nie oceniaj jego pomysłów, nawet jeśli ciśnie Ci się na usta „Tak! Fantastyczny pomysł!”, bo zwyczajnie może to spowodować, że inne wydadzą się dziecku gorsze. Spiszcie na kartce wszystkie pomysły, również Twoje i również te najbardziej abstrakcyjne, bo krytykując je, możesz tylko zerwać nić porozumienia.
- Krytyczna ocena rozwiązań – pora na wykreślenie z Waszej wspólnie sporządzonej listy tych pomysłów, które są zupełnie nieakceptowalne dla drugiej strony. Pamiętaj jednak, że macie być tak samo krytyczni dla oceny rozwiązań wymyślonych przez dziecko, jak i tych, które sami wpisaliście na kartkę. Ten etap powinien doprowadzić do wyboru tego rozwiązania, które spełni oczekiwania obu stron. Oczywiście w wyjątkowych sytuacjach potrzebny będzie kompromis, ale najważniejsze jest to, by wybrać takie rozwiązanie, które maksymalnie zrealizuje potrzeby zarówno rodzica, jak i dziecka. Musimy tutaj dokładnie przeanalizować każde rozwiązanie, a odrzucając je wspólnie określić, z jakiego powodu wykreślamy je z listy.
- Wybór najlepszego rozwiązania – czasami idealne rozwiązanie nie istnieje. Tak już jest, że musimy się pogodzić z tym, że konfliktowe sytuacje są trudne, ale musimy wybrać takie rozwiązanie, które odpowiada każdej ze stron lub wymaga jak najmniejszych kompromisów. Wspólne przejście przez problem najczęściej mimo wszystko zbliży do siebie skonfliktowane strony, ale przede wszystkim każdy poczuje się doceniony i wysłuchany. Wspólny wybór najlepszego rozwiązania jest strategią opartą na zrozumieniu, empatii i szacunku do odrębnych poglądów. Wszyscy mają tutaj poczucie, że ich zdanie zostało wzięte pod uwagę i, mimo że czasami trzeba pierwotny pomysł lekko zmodyfikować, to jednak wspólnie z dzieckiem podejmujemy decyzję o jego realizacji. Najlepiej wybrane rozwiązanie spisać na kartce w formie „umowy”, którą oficjalnie podpiszą obie strony konfliktu.
- Realizacja umowy – oczywiście wybrane rozwiązanie musimy jeszcze wprowadzić w życie i aby uniknąć kolejnych nieporozumień powinniśmy z góry określić kto, kiedy i jak będzie realizował wspólną umowę. Ważne jest to, że nie musimy wybranego rozwiązania uznawać za najważniejsze i jedyne, bo jeżeli po czasie uznamy (również wspólnie), że lepiej pewne kwestie zmodyfikować to mamy do tego pełne prawo.
Tylko dziecko, które czynnie uczestniczy w życiu rodzinnym, może w przyszłości być dorosłym, który bez obaw będzie wyrażał swoje zdanie i szukał rozwiązań konfliktów w taki sposób, by realizować potrzeby każdej ze stron. Najtrudniejsze dla rodzica w tym procesie może okazać się nauczenie tego SAMEGO SIEBIE. Dostrzeganie drugiej strony, jej uczuć, emocji, stresów pomoże nam nie tylko w relacji z naszym dzieckiem, ale również partnerem, dalszą rodziną czy znajomymi. Ważne jest tutaj, aby pamiętać, że dziecko będzie brało z nas przykład i możemy dać mu prawdziwy wzór do naśladowania w sytuacjach konfliktowych lub nauczyć, że „dzieci i ryby głosu nie mają” – wybór należy do nas!
Zainteresował Cię temat? Zobacz także
Teoria przywiązania. 4 Typy więzi rodzicielskiej