fbpx

Dlaczego moje dziecko mnie nie rozumie? Model 4 uszu von Thuna

Masz czasami wrażenie, że mówisz do kogoś prostą rzecz, a ta osoba nadinterpretuje Twoje słowa i reaguje przesadnie, chociaż nie miałeś na myśli nic złego? Lub przeciwnie – wypowiadasz się z delikatną sugestią, ale widzisz, że prędzej słonie zaczną latać niż ktoś zrozumie co masz na myśli? To całkowicie normalne! A co ciekawe, nie dosyć, że posiada swoje naukowe wytłumaczenie, to jest również często podstawą wszelkich konfliktów i nieporozumień.

W relacji rodzic – dziecko bardzo często takie drobne nieporozumienia prowadzą do późniejszych problemów z komunikacją w przyszłości. Dziecko „słyszane”, ale nie „słuchane” w końcu przestaje mówić do swoich rodziców, bo ma wrażenie, że zupełnie go nie rozumieją lub dosłownie nadają na innych falach. Co ciekawe… Czasami tak właśnie jest! Ale czy da się zapobiec tym błędom komunikacji?

Teoria 4 uszu von Thuna czyli jak słyszysz swoje dziecko?

Według psychologa komunikacji Schulza von Thuna człowiek słyszy każdy komunikat wypowiadany w jego stronę jednym z czterech uszu (lub czasami wszystkimi na raz). Oczywiście jest to metafora, ale bardzo trafnie potrafi pokazać nam, że w zależności od kontekstu, a czasami nawet naszego nastawienia możemy słyszeć i rozumieć te same zdania w zupełnie inny sposób. Może zdarzyło Ci się, że gotując obiad usłyszałaś od dziecka lub męża pytanie „Za ile będzie obiad?” i wywołało to w Tobie ogromną frustrację, bo odczytałaś to jako zniecierpliwienie lub poganianie Cię. W rzeczywistości mogło to być normalne pytanie bez żadnego podtekstu, bo np. mąż zastanawiał się, czy zdąży przed obiadem wyprowadzić psa. Dlatego właśnie słuchanie odpowiednim uchem jest ważne… Ale niełatwe skoro mamy aż cztery!

Ucho rzeczowe

to ucho, które słyszy suche fakty i informacje. Nie szuka ukrytego znaczenia w przekazie i nie stara się interpretować na zasadzie, że rozmówca czegoś od nas chce lub ma ukryte oczekiwania. Jest to proste zrozumienie i akceptacja informacji np. na stwierdzone przez szefa „jesteś świetnym pracownikiem” nie pojawia się w głowie dudniący alarm, że zaraz pewnie szef będzie od nas czegoś potrzebował. Ucho rzeczowe po prostu słyszy i akceptuje komunikat lub szuka najprostszych odpowiedzi na zadane pytania: „Masz zegarek? Mam.” I wcale nie oznacza to, że rozmówca chciał powiedzieć Ci, która jest godzina.

Na szczęście w stosunku do naszego dziecka jest to ucho, które wykorzystujemy najrzadziej. Raczej nie zdarza się, żeby na komunikat dziecka „Jestem głodny” matka odpowiedziała „Aha”, „Rozumiem” lub „To fajnie”. Dziecko często mówi nam coś lub opowiada właśnie z ukrytą intencją, a nasze krótkie, zbywające odpowiedzi mogą je do tego zniechęcić. Jeżeli Twoje myśli są gdzieś daleko, jesteś zmęczony czy zestresowany to o wiele lepiej powiedzieć dziecku wprost „Porozmawiamy za 10 minut, dobrze? Bo nie mogę się teraz skupić.”. Dziecko nie ma wtedy poczucia, że jest „olewane”, a Ty możesz później poświęcić się w rozmowie w 100% zamiast słyszeć krótkie, suche fakty lub co gorsza – prawie nic nie słyszeć, bo np. jesteś głową jeszcze w pracy.

Jednak są sytuacje, w których przydałoby się otworzyć ucho rzeczowe, żeby minimalizować nerwowe czy konfliktowe sytuacje wynikające z naszej nadinterpretacji. Jeżeli wracasz ze sklepu, a Twoje dziecko pomaga Ci rozpakować zakupy i stwierdza „Wolę ten serek w wersji waniliowej niż czekoladowej” to może być to po prostu suchy fakt, a nie ukryta pretensja do Ciebie za błąd w zakupach. Niestety, kiedy jako rodzice jesteśmy zmęczeni, zdarza nam się bardzo często słyszeć takie sformułowanie właśnie z ukrytym niezadowoleniem i zamiast odpowiedzieć „Dobrze, następnym razem wezmę waniliowy” to w naszej głowie pojawia się lawina złości i może nam się wyrwać coś bardziej w stylu „To następnym razem sam sobie jedź na zakupy, bo nie dosyć, że człowiek się stara to wiecznie macie pretensje!”. A tych pretensji być może wcale nie było… Tylko był to suchy fakt.

Ucho apelacyjne

to ucho, które jest nastawione na potrzeby naszego rozmówcy i najczęściej wykorzystywane w komunikacji opiekun – dziecko. Wracając do naszego przykładu z głodem, w głowie matki po usłyszeniu takiego komunikatu pojawia się od razu myśl o zaspokojeniu potrzeby dziecka ukrytego pod komunikatem „Jestem głodny”, „Jestem śpiący” czy „Nudzi mi się”. Ucho apelu jest bardzo wrażliwe na wszelkie sugestie czy niedopowiedzenia, jednak nastawieni na słuchanie wyłącznie tym uchem czasami nie dostrzegamy zwykłych i prostych komunikatów –  na przykład tych, które tak świetnie słyszy ucho rzeczowe.

Może bowiem okazać się, że pod dziecięcym komunikatem „Nie chcę iść na dwór bawić się z koleżanką” wcale nie kryje się kłótnia z koleżanką i nie musimy od razu szukać w naszej głowie setek rozwiązań na to jak temu zaradzić tylko po prostu brak ochoty wyjścia na podwórko. Dziecko może po prostu potrzebować, usłyszeć od nas „Dobrze, nie musisz iść jeżeli nie masz ochoty”. Niestety wiele osób nastawionych wyłącznie na słuchanie uchem apelu nie potrafi już nie widzieć tych oczekiwań względem siebie. Bardzo często są to osoby w toksycznych związkach, niedoceniane czy wykorzystywane, które sądzą, że wszyscy ciągle czegoś od nich oczekują.

Ucho wzajemnej relacji

to ucho w 100% uzależnione od tego, jakie stosunki łączą nas z naszym rozmówcą. I jest to właśnie bardzo ważne ucho w relacji rodzic – dziecko, bo rozumienie naszego dziecka i to, że je znamy, wpływa na interpretację wypowiadanych przez niego słów. Wiedząc, że nasze dziecko zawsze jest aktywne i uwielbia wyjścia do piaskownicy oraz zabawę z koleżanką może rzeczywiście pozwolić nam na domyślanie się, że pojawił się jakiś konflikt, lub dziecko źle się czuje.

Bardzo często w komunikacji z udziałem ucha relacji same słowa są mniej ważne. Znając nasze dziecko potrafimy tutaj odczytywać również jego gesty, mimikę twarzy czy nerwowe zachowania.

Warto jednak nie przedkładać naszych interpretacji ponad słowa dziecka! Jest to niestety ten poziom komunikacji, na którym polega większość rodziców, dlatego, że wydaje nam się, że świetnie znamy swoje dziecko i wiemy co ma myśli lub sądzimy, że wiemy, kiedy kłamie… Nie słuchamy wtedy, co dziecko ma do powiedzenia tylko sami sobie wymyślamy co ma na myśli. I nasze przekonania mogą wygenerować problem, którego normalnie by nie było. Gdybyśmy po prostu posłuchali naszego dziecka, nie dokładając do jego słów nic od siebie.

Ucho ujawniania siebie

i właśnie dlatego to ostatnie ucho jest uchem najważniejszym i powinniśmy dążyć właśnie do słuchania nim. Uchem ujawniania siebie słyszymy to, co nadawca komunikatu naprawdę chce przekazać. Jeżeli o czymś informuje, to znaczy, że chce, żebyśmy to po prostu wiedzieli, jeżeli zadaje pytanie to czegoś nie wie i oczekuje odpowiedzi, a jeśli narzeka to znaczy, że jest z czegoś niezadowolony.

To ucho jest bardzo ważne w kontekście komunikacji z naszym dzieckiem, ponieważ pozwala spojrzeć na dziecko bez żadnych własnych przekonań czy swojego sposobu postrzegania danej sytuacji. Ucho ujawniania siebie jest nawet nazywane uchem empatii – właśnie dlatego, że pozwala spojrzeć na drugą osobę i postawić się dokładnie na jej miejscu oraz wczuć się w jej emocje. Nie tylko w codziennych rozmowach, ale również w konwersacjach pisanych jest to bardzo ważne. Pisane wiadomości mają bowiem to do siebie, że mogą być odczytane na różny sposób nawet przez to, w jakim w danej chwili jesteśmy humorze, a powinniśmy o wiele bardziej skupić się na tym co rozmówca chce nam przekazać.  Przyjrzyj się kiedyś komentarzom na znanych portalach jak Facebook – jedno zdanie o treści „no nieźle” każdy użytkownik może odczytać, jak chce i jedna osoba uzna to za komplement lub poparcie, a inna za sarkazm lub naśmiewanie się.

Dlatego w przypadku naszego dziecka tak ważne jest to, aby wyzbyć się swoich przekonań i po prostu słyszeć to, co naprawdę dziecko chce nam powiedzieć. Dziecko „słuchane” dobrze wie, że może przyjść do rodziców z każdą sprawą i każdym problemem oraz ma pewność, że nie zostanie ocenione z góry, czy potraktowane niesprawiedliwie, bo rodzic zawsze podejdzie do jego słów z empatią.

Równowaga czterech uszu – czyli jedyny sposób na prawidłową komunikację z naszym dzieckiem

Uchem, które powoduje najwięcej nieporozumień, jest ucho relacji, bo niestety czasami stawianie na pierwszym miejscu naszych przekonań o naszym dziecku może sprawić, że gdy dziecko z biegiem lat się zmienia, to my wcale go nie znamy. Dlatego, że nigdy go nie słuchaliśmy i zawsze żyliśmy obok niego z naszym wyobrażeniem o nim, a nie z prawdziwym człowiekiem. Natomiast uchem, które najbardziej pomaga w zrozumieniu psychologicznego świata dziecka, jest ucho ujawniania siebie (terapeutyczne).

W codziennej komunikacji z dzieckiem powinniśmy jednak starać się, aby zachować równowagę naszych czterech uszu i wynikających z nich płaszczyzn relacji. Wyraźne dominowanie jednej z nich lub przeciwnie – jej brak, może prowadzić do pojawienia się wielu problemów. Rodzic, który „słucha jednym uchem”, a więc w przewadze przypisuje wszystkim komunikatom jeden tor rozumowania, niestety w pewnym momencie dojdzie do ściany, bo nie będzie umieć rozmawiać ze swoim dzieckiem – żyjącym w poczuciu niezrozumienia przez osoby dorosłe. Ciągłe odczytywanie intencji dziecka po swojemu może bowiem zupełnie je zniechęcić do prób porozumiewania się z rodzicem, a docelowo powodować złość i frustrację (najczęściej nierozumianą przez rodziców i zrzucaną na „okres dorastania”). Najprostsza rada na zapobieganie takim sytuacjom to – usłysz swoje dziecko. Jeżeli mówi „nie o to mi chodzi” to pora wczuć się w to, co dziecko ma do powiedzenia bez swoich własnych przekonań i emocji.

Zachowanie równowagi między naszymi czterema uszami jest bardzo trudna, ale warto nad nią pracować, ponieważ tylko ona pozwoli nam na prawidłową komunikację z naszym dzieckiem i zapewni w przyszłości solidne fundamenty dobrej relacji. Dziecko, które od najmłodszych lat wie, że może przyjść do rodziców z każdym najmniejszym problemem i zostanie wysłuchane w przyszłości wie, że może rodzicom powiedzieć o wszystkim, bo zawsze zostanie zrozumiane i nie zostanie niesprawiedliwie ocenione.