Relacje rodzeństwa potrafią nam rodzicom niejednokrotnie spędzać sen z powiek – szczególnie jeżeli towarzyszą im codzienne kłótnie i awantury o każdą najmniejszą rzecz. I chociaż z całego serca chcielibyśmy, żeby nasze dzieci dobrze się ze sobą dogadywały, to jednak zawsze pojawi się jakieś nieporozumienie. Jeżeli w takich momentach zadajesz sobie pytanie „co ja robię źle, że oni ciągle się kłócą?” to wiedz, że najpewniej nie jest to Twoja wina, tylko normalny etap rozwoju Twoich dzieci.
Co prawda akurat walka o zabawkę z naszej perspektywy może wydawać się irracjonalna i mało ważna, ale jednak z punktu widzenia naszych dzieci jest bardzo istotna. Tak naprawdę te kłótnie to nie tylko etap rozwoju, ale także socjalizacji, czy budowania autonomii.
Dlaczego zabawka jest tak ważna?
Zabawka dla Twojego dziecka jest bardzo ważną rzeczą. I nie chodzi tu o konkretną zabawkę tylko o jego własność. Coś, co należy do niego i tylko do niego. Nie powinniśmy oczekiwać od naszych dzieci, że podzielą się swoją własnością „bo tak”.
Wyobraź sobie, że siedzisz na ławce na placu zabaw, a Twoje dziecko bawi się w piaskownicy. Do Ciebie przysiada się obcy mężczyzna, bierze Twoją torebkę wyciąga kluczyki od samochodu, przegląda portfel i chce się pomalować Twoją szminką – czy wyrwiesz mu swoją własność i wezwiesz policję? Raczej tak. Dlaczego więc do dziecka mówisz „podziel się wiaderkiem i foremkami z nowym kolegą”? Może Ty też w takim razie podziel się z tym Panem?
Powiesz, że to co innego. Portfel i samochód mają większą wartość niż wiaderko do piaskownicy. Pewnie dla Ciebie tak, ale dzieci nie mają tak szerokiego wyobrażenia o wartości pewnych rzeczy. Możesz nawet to sprawdzić. Zapytaj w tej piaskownicy czy odda wiaderko i foremki chłopcu jak dasz mu za to 200 zł. Mimo możliwości zakupu dziesięciu takich wiaderek za banknot dziecko się nie zgodzi.
Co w przypadku rodzeństwa? Jeżeli mają jedno wiaderko i jedną łopatkę? No cóż… Oczywiście najlepszym wyjściem byłby zakup takiego samego zestawu dla każdego z nich, ale fizycznie nie jesteśmy w stanie posiadać każdej rzeczy podwójnie czy potrójnie. Szczególnie że w sklepie jedno dziecko chce kupić taką zabawkę, a drugie. Inną. Dopiero później okazuje się, że dziwnym trafem walka rozpoczyna się i tak o tę samą rzecz.
I nie. Twoje dzieci nie robią Ci na złość. To całkowicie normalna rzecz.
Czy w takim razie powinniśmy się wtrącać?
Oczywiście ustanowienie właściciela każdej rzeczy jest świetnym rozwiązaniem, bo w tej sytuacji właściciel zabawki może decydować o tym kiedy bawi się on, a kiedy chce zabawkę pożyczyć. I tu właściwie moglibyśmy kończyć… Ale zastanówmy się jeszcze czy jest to najlepsze rozwiązanie.
Wszyscy chcemy, aby nasze dzieci w przyszłości były hojne, troskliwe, aby dostrzegały potrzeby innych i potrafiły im pomóc, ale równocześnie potrafiły ustanawiać granice i realizować własne potrzeby. Taki balans nie jest prosty i niejednokrotnie my dorośli mamy problem „czy poświęcić się dla kogoś”.
Dla naszych dzieci jedną z najważniejszych potrzeb jest zabawa, przez którą uczą się świata, rozwijają zainteresowania, doświadczają wrażeń, a także rozwijają wyobraźnię i ćwiczą umiejętności społeczne i praktyczne. Nie ma co się dziwić, że podczas zabawy pojawiają się również konflikty i dzieci kłócą się o zabawki – niejednokrotnie towarzyszą temu nie tylko wrzaski, płacz, ale również bicie, szczypanie czy szarpanie.
Jeżeli więc chcemy, żeby dzieci bawiły się w zgodzie i dzieliły zabawkami między sobą, to powinniśmy pamiętać o najważniejszej zasadzie – NIE Z PRZYMUSU.
Psycholog Nancy Eisenberg zebrała wyniki badań i doszła do takich ekscytujących spostrzeżeń:
„Dzieci stają się hojnymi ludźmi, kiedy doświadczają dawania innym i dzięki temu czują się dobrze. Jeśli więc Twoje dziecko postrzega dzielenie się jako pozytywne. Jednak Twoje dziecko musi dobrowolnie zdecydować się na udostępnienie lub oddanie zabawki. Tylko w ten sposób może powstać szczera hojność.”
Jeżeli więc decydujemy za nasze dzieci, zmuszamy je do oddania rodzeństwu zabawki albo podzielenia się to automatycznie włącza się mechanizm obronny (pamiętasz przykład z Twoją torebką na placu zabaw?). Takie przymusowe dzielenie się lub wręcz szantaż „Daj się teraz pobawić siostrze, bo jak nie to zaraz całkowicie kończysz zabawę” może wywołać jedynie złość, furię i poczucie niesprawiedliwości.
Dzielenie dobrowolne natomiast może przynieść wiele korzystnych skutków w przyszłości.
Tylko od czego zacząć?
Naszą rolą w nauce dzielenia się zabawkami pomiędzy rodzeństwem jest tak naprawdę tylko towarzyszenie w tym procesie. Dzieci powinny decydować same, jak długo chcą używać określonej zabawki i przekazać ją w momencie, kiedy są na to gotowe. To pozwoli dostrzec dziecku, jak dużo radości sprawiło to bratu / siostrze i z jaką wdzięcznością przyjmuje zabawkę. W takiej chwili dzielenie się zabawką łączy się wyłącznie z pozytywnymi emocjami – dziecko nie czuje złości i frustracji z tego powodu, że ktoś kazał mu się podzielić. To była jego świadoma decyzja i w dodatku widzi, że ta decyzja sprawiła drugiej osobie radość.
Oczywiście pozostaje wtedy kwestia drugiego dziecka – które musi długo czekać na zabawkę i być może nawet płacze lub chce wyrywać upragnioną rzecz z rąk rodzeństwa. Czy sprawiedliwe jest to, że musi czekać? Owszem, bo w odwrotnej sytuacji będzie dokładnie tak samo.
Twoim zadaniem w tym konflikcie jest tylko oznajmić dzieciom fakty np. „Rozumiem, że chcecie w tej chwili bawić się tą samą zabawką, obydwojgu Wam się bardzo podoba” oraz zapobiegać rękoczynom, komunikować granice i empatycznie towarzyszyć w ewentualnej frustracji. Ustal jednak proste zasady – jeżeli dziecko ma zabawkę może się nią bawić tak długo, jak chce.
Dziecko ma swobodę decydowania, kiedy skończy zabawę i będzie gotowe oddać zabawkę rodzeństwu. Drugie dziecko ma możliwość poproszenia o wymianę, ale w przypadku odmowy dziecko musi poczekać na swoją kolej i chociaż będzie to dla niego trudne, to z czasem taki schemat zachowania stanie się dla Twoich dzieci normalny.
PS:
Jak już w innym wpisie wspominałem, dzieci mają potrzebę posiadania. Skutecznym i wspierającym autonomię pomysłem jest stworzenie pudełek z zabawkami, które będą tylko jego i którymi dziecko nie chce się absolutnie dzielić. Ważne, by tą zasadę wcześniej omówić i by każde dziecko to zrozumiało.
Czy są inne rozwiązania?
Oczywiście. Jednak przeanalizujmy, co z nich wynika.
Opcja 1 – Interwencja rodzica
Jeżeli postanowisz sam zdecydować za dzieci, uznając, że młodsze np. już dostatecznie długo huśta się na huśtawce i powinno ustąpić starszemu dziecku, to jednocześnie podejmujesz za dzieci decyzję. Powodujesz nie tylko frustrację młodszego dziecka, ale również poniekąd obierasz stronę w konflikcie.
Uczysz w ten sposób, że jeżeli jedno z dzieci będzie płakać, marudzić czy prosić, o co coś za wszelką cenę to dostanie to, czego oczekuje i zostanie to zabrane komuś innemu, a poza tym podsycasz rywalizację rodzeństwa. Pokazujesz również, że to Ty decydujesz, kiedy dzieci mogą się bawić daną zabawką i powoduje u dziecka jeszcze wniosek, że „nic nie jest mi dane raz na zawsze, muszę bawić się szybko, bo jak rodzeństwo znowu zaprotestuje, to zostanie mi to odebrane” – uniemożliwia to zatracenie się w zabawie, bo dziecko wciąż ma świadomość, że „zegar tyka”.
Opcja 2 – Trzymasz się z daleka i nie podejmujesz żadnego działania w konflikcie
Chociaż jest to opcja, która wydaje się dość dobra na pierwszy rzut oka, to jednak w rzeczywistości ma bardzo wiele wad. Jeżeli rodzeństwo jest zmuszone do ciągłej walki i rywalizacji między sobą, a uczy się tego, że wygrywa silniejszy, to niestety negatywne skutki ponoszą tu obie strony. Dziecko, które zawsze wygrywa – głośniejsze, silniejsze i bardziej asertywne uczy się, że jego potrzeby są najważniejsze, że zawsze musi walczyć o swoje i nie musi brać pod uwagę uczuć innego człowieka. A „słabsze” dziecko? Poddaje się. Najczęściej jest to młodsze, spokojniejsze, bardziej empatyczne rodzeństwo, które z każdą „przegraną” traci poczucie własnej wartości i postrzega się jako gorsze. W przyszłości niestety najczęściej powoduje to brak w wiary w siebie, wycofanie lub niechęć w kontaktach z rówieśnikami.
Jakie wyciągamy wnioski?
Przede wszystkim rodzicielstwo to nie prawo dżungli – musisz towarzyszyć swoim dzieciom w konfliktowych sytuacjach, ale też nie możesz podejmować za nich decyzji, kto w danym momencie może się bawić daną zabawką.
Sukcesem jest tutaj wprowadzenie jasnych zasad co do tego, że każdy decyduje o swojej własności, ale także może bawić się zabawką, którą się bawi i nie zostanie mu ona nagle brutalnie odebrana. Tylko w ten sposób zapewnisz swoim dzieciom względny spokój, ale przede wszystkim możliwość nieprzerwanej, głębokiej zabawy i szacunek do tego zarówno z Twojej strony, jak i ze strony rodzeństwa.
Oczywiście zawsze któraś ze stron w takim konflikcie będzie „pokrzywdzona”, bo będzie musiała czekać na swoją kolej lub odczuje frustrację czy złość z powodu odmowy rodzeństwa. Twoim zadaniem jest tutaj tylko być i wspierać, a ewentualnie umilić w jakiś sposób czas oczekiwania na wymarzoną zabawkę.
Czy to będzie łatwe? Nie.
Ale za to w zamian będziesz w przyszłości rodzicem hojnych dzieci, które potrafią stawiać swoje granice, szanują innych i są pełne empatii do drugiego człowieka. Więc warto!
Zainteresował Cię temat? Zobacz także