fbpx

Konsekwencje logiczne vs naturalne

Jako rodzice bez przerwy stajemy przed ogromnymi i coraz to nowymi wyzwaniami. Niekoniecznie nasza codzienność z dziećmi wygląda tak, jak to sobie zaplanowaliśmy albo wymarzyliśmy. Po drodze pojawia się wiele przeszkód, a nasze dziecko nie zachowuje się idealnie w każdej sytuacji. Dziś będąc świadomymi rodzicami, wiemy już, że nie istnieją dzieci „grzeczne” i „niegrzeczne” albo „posłuszne” i „nieusłuchane”. Dzieci to dzieci – małe istoty, które na swój sposób poznają świat i nie robią nam na złość, bo nawet nie znają takiej intencji. Im szybciej zrozumiemy, że określone zachowania dziecka nie są powodowane złymi zamiarami, tym szybciej nauczymy się wspierać jego naturalne procesy rozwoju.

Dlaczego moje dziecko ciągle jest „niegrzeczne”?

Prosisz po raz setny, żeby dziecko posprzątało zabawki i poszło do łazienki, żeby się wykąpać, a ono nic sobie z tego nie robi. Innym razem w czasie spotkania z koleżanką na placu zabaw biją się i rzucają w siebie piaskiem, żeby zdobyć tę samą zabawkę. Na wymarzonych wakacjach dziecko ciągle płacze, nie chce iść na zaplanowaną wycieczkę i zamiast się ubrać, rozrzuca po pokoju swoje ubrania. Ot… codzienność wielu rodziców.

Jeżeli już uznaliście z góry, że dziecko na pewno robi Wam „na złość” to najpewniej jesteście w błędzie. Zachowania dziecka wynikają najczęściej z najprostszych powodów, których my jako rodzice po prostu nie dostrzegamy albo nie mamy ich świadomości i najprościej nam uznać, że działanie dziecka na przekór nam jest celowe. Pomyślałeś jednak, że Twoje dziecko nie chce posprzątać zabawek, bo wie, że oznacza to koniec zabawy, zakończenie jakiegoś fajnego momentu i szykowanie się do kolejnego dnia w przedszkolu? Usiłuje wtedy za wszelką cenę przedłużyć ten moment i nie wie, ile na Ciebie czeka jeszcze wieczornych obowiązków i jak bardzo rośnie w Tobie irytacja. Możliwe, że na wakacjach nie chce szykować się na wycieczkę, bo jest zmęczone, głodne albo boli je głowa – czego nie potrafi Ci przekazać jak dorosły człowiek, więc płacze i krzyczy, ale nie robi tego specjalnie i samo nie do końca wie co się z nim dzieje. I chociaż w takich momentach ciężko być wspierającym i empatycznym to jednak, żeby dobrze zrozumieć swoje dziecko, musisz przede wszystkim zmienić nastawienie.

Oczekiwania „bycia grzecznym” nie są najczęściej przez rodziców w żaden sposób zdefiniowane i dziecko zwyczajnie nie wie jak ma się zachowywać, żeby było „poprawnie”. Tak naprawdę najlepszym rozwiązaniem byłoby tutaj jasne określenie zasad i ustalenie reguł o czym więcej przeczytasz TUTAJ.

Rodzicielstwo Bliskości a konsekwencje

Rodzicielstwo Bliskości jest nurtem wychowania dzieci, które przekłada się na wszystkie aspekty życia rodzinnego. Niestety w dzisiejszych czasach wiele osób utożsamia Rodzicielstwo Bliskości (dalej: RB) z określeniem „bezstresowego wychowania”. Prawdziwe RB nie ma z tym jednak nic wspólnego i nie oznacza pobłażliwości i pozwalania dzieciom dosłownie na wszystko. Istnieją oczywiście ogólnie przyjęte normy, zasady i schematy zachowań (np. mówienie dzień dobry czy to, że nie wolno kraść w sklepie) i nasze dziecko uczy się ich od urodzenia, głównie naśladując nas jako swoich rodziców, ale każda rodzina może mieć poza tym własne reguły i zasady ustalone wspólnie – tak, żeby respektowały uczucia i potrzeby każdego członka rodziny.

Najlepszą definicją Rodzicielstwa Bliskości jest bowiem właśnie życie we wzajemnej miłości między wszystkimi członkami rodziny. Za tą miłością idzie nie tylko czułość, bliskość i przytulanie, ale także zrozumienie, słuchanie potrzeb, wspieranie i zaufanie. Dziecko w Rodzicielstwie Bliskości nie jest w żaden sposób „definiowane” czy etykietowane, rodzice nie wmawiają mu, że jest niegrzeczne, tylko starają się uczyć je nazywania i rozumienia swoich emocji i potrzeb, ale także empatii względem potrzeb innych domowników.

Wspólne ustalenie zasad i planu działania czy swego rodzaju rutyny ma tutaj na celu pomóc każdemu z członków rodziny rozumieć oczekiwania i zależności między pozostałymi. Konsekwencje z łamania zasad nie mają natomiast być typową karą, tylko efektem określonych działań (lub ich braku). Typowe wymierzane przez niektórych rodziców kary co prawda w pewnym sensie działają, ale tylko na chwilę – przynoszą szybki kres nieodpowiednim w danym momencie zachowaniom dzieci, ale jednocześnie budzą rozgoryczenie, złość i chęć rewanżu. Kara najczęściej nie jest bezpośrednio powiązana z danym działaniem, więc tym bardziej nie zapisuje się w głowie naszego dziecka jako nauka tylko jako niesprawiedliwość i coś, co demotywuje oraz mówi mu „Jestem zły, beznadziejny, do niczego się nie nadaję”.

W Rodzicielstwie Bliskości nie chodzi jednak o to, aby być zupełnie pobłażliwym rodzicem i akceptować wszystkie zachowania naszego dziecka (nawet takie naruszające nasze granice). Każde zachowanie ma bowiem swoje konsekwencje i najczęściej są to konsekwencje naturalne – i dobre, i złe. W niektórych sytuacjach mogą jednak przydać nam się również konsekwencje logiczne.

Konsekwencje naturalne a konsekwencje logiczne

Konsekwencje naturalne są bezsprzecznie najlepszym nauczycielem, bo pokazują dziecku, że określone zachowanie powoduje określony rezultat np. jeżeli dziecko nie posprząta z podłogi swoich klocków, to może na nie nadepnąć i będzie to bolesne (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wbił LEGO w stopę!) lub jeżeli nie zje obiadu, to będzie głodne. Konsekwencje naturalne są rezultatem danego działania i pokazując efekt, uczą odpowiedzialności i na długo zapisują się w pamięci. Oczywiście idealnie byłoby gdyby dzieci mogły się uczyć wyłącznie z naturalnych konsekwencji, ale jako rodzice nie możemy na to pozwolić w niektórych przypadkach… Pozwolenie dziecku, żeby nie myło zębów i czekanie aż rozwinie się próchnica, nie jest na przykład najlepszym rozwiązaniem. Podobnie jak pozwolenie dziecku bawić się bez kurtki i czapki w 20-stopniowym mrozie. Czy istnieje zatem alternatywa do konsekwencji naturalnych?

Na pewno kary nie będą najlepszym rozwiązaniem, ale za to z pomocą może przyjść stosowanie logicznych konsekwencji. Różnią się one od naturalnych przede wszystkim tym, że wymagają interwencji dorosłego – nie wynikają bezpośrednio naturalnie z danego zachowania, ale są logiczne i nie są zupełnie oderwane od racjonalności jak kary.

Jak pisze Jane Nelsen, aby nazwać konsekwencje logicznymi, to powinny być spełnione następujące warunki:

  • muszą być bezpośrednio powiązane z niewłaściwym zachowaniem dziecka (np. nielogiczne jest zabranianie dziecku oglądania telewizji jeśli dziecko uderzyło kolegę, ale logiczne jest zabronienie oglądania jeżeli po kilkunastu prośbach o wyłączenie telewizora i uprzedzeniu, że nie będzie mogło oglądać go w kolejnym dniu dziecko nadal go nie wyłącza)

  • nie mogą wywoływać bólu, poczucia winy, wstydu czy wiązać się z upokorzeniem

  • muszą być egzekwowane uprzejmie i stanowczo

  • muszą być zasadne i zrozumiałe zarówno z punktu widzenia dziecka, jak i dorosłego

  • dziecko musi zostać uprzedzone o konsekwencji tzn. wiedzieć wcześniej, co się zdarzy lub co rodzic zrobi, jeśli ono zdecyduje się zachować w określony sposób

Logiczna konsekwencja jest zatem konsekwencją wynikającą bezpośrednio z zachowania dziecka i racjonalną z punktu widzenia obu stron. O ile kary często są niezrozumiałe i w oczach dziecka niesprawiedliwe, o tyle logiczne konsekwencje uczą, że każde zachowanie powoduje określone efekty i egzekwowanie przez rodzica określonej konsekwencji, ale z zachowaniem pełnego szacunku do dziecka i jego decyzji może pokazać dziecku, że warto uczyć się na błędach.

Podsumowując – logiczne konsekwencje (w sytuacjach, w których nie możemy sobie pozwolić na konsekwencje naturalne) są najlepszym wyborem rodzica, ponieważ uczą dzieci odpowiedzialności i samodzielności, a także pozwalają wyciągnąć określone wnioski na przyszłość, a przy tym nie są tak upokarzające i niesprawiedliwe jak kary. Oczywiście zawsze chcielibyśmy, żeby dzieci po prostu nas słuchały i posłusznie wykonywały nasze polecenia, ale to niemal możliwe. Nawet jeżeli dbacie o Waszą więź rodzicielską, to musicie zawsze pamiętać, że jesteście zupełnie odrębnymi istotami, a Wasze dzieci to ludzie – trochę młodsi od Was, ale z własnym charakterem, własnymi potrzebami, uczuciami i z własnym zdaniem. Nawet gdy będą więksi, pozwólcie im na własne błędy… I na naukę na własnych konsekwencjach